Patron


Zawisza Czarny z Garbowa 


"Lecz jeszcze dalej odrzuciła krzyżaków wielka chorągiew krakowska, której sam Zyndram przewodził, a na czele, między przedchorągiewnymi, szedł najstraszniejszy ze wszystkich Polaków, Zawisza Czarny herbu Sulima. Pod okropną ręką Zawiszy ginęli bitni mężowie, jakby w czarnej zbroi sama śmierć szła im naprzeciw, on zaś walczył z namarszczoną brwią i ściśniętymi nozdrzami, spokojny, uważny, jakby zwykłą odbywał robotę; czasem równo poruszał tarczą i odbijał cios, lecz każdemu błyskowi jego miecza odpowiadał krzyk straszny porażonego męża, a on nie oglądał się nawet i szedł pracując naprzód, jak czarna chmura, z której co chwila piorun wypada."

Tak o Zawiszy Czarnym pisze Sienkiewicz, który - jak wiadomo - żył kilkaset lat po śmierci słynnego polskiego rycerza. Czy jego opis, znany nam wszystkim z "Krzyżaków" jego autorstwa możemy uznać za wiarygodny? Co tak naprawdę wiemy o Zawiszy Czarnym? "Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy" - mówi drugi punkt Prawa Harcerskiego, który wszyscy automatycznie rozumiemy jako obietnicę mówienia prawdy, wykonywania zawsze i wszędzie podjętych przez siebie zadań. Zawisza Czarny zaistniał w polskiej świadomości jako rycerz wzorcowy, przysłowiowy. Bez wątpienia jednak jest to postać historyczna. Jego życie nie jest dziś niestety dokładnie opisane. Nie znamy nawet roku jego urodzenia. Spóbujmy jednak krótko opisać to, o czym wiedzą historycy. 
Gdzieś w pierwszej połowie XIV wieku córka Marcina z Opatkowic i Grodziny wyszła za mąż za właściciela Garbowa - wsi leżącej w powiecie sandomierskim, około 10 km od samego Sandomierza. Państwo ci zapewne nie wiedzili, że ich wnuk na stałe zagości w polskiej historii. Zajmijmy się jednak najpierw ich dziećmi: Mikołajem, Marciszem i Elżbietą. Elżbieta wyszła za mąż za Andrzeja Ciołka, późniejszego wojewodę mazowieckiego, zaś synowie podzielili się majątkiem rodziców: Mikołaj wziął Garbów, a Macisz Grodzinę. Jak łatwo się domyślić to właśnie Mikołaj jest ojcem Zawiszy, chociaż według innych źródeł ojciec Zawiszy miał na imię Biernat. Zawisza z Garbowa herbu Sulima - tak często nazywany był Zawisza Czarny. Określenie to chyba nikogo trochę znającego historię nie dziwi. Z braku nazwisk określano ludzi dodatkowymi informacjami, np. nazwą herbu. A ponieważ Zawisza pochodził z Garbowa, a panowie na Garbowie pieczętowali się herbem Sulima, stąd Zawisza herbu Sulima. Herb Sulima to czarny orzeł na żółtym polu (żółtym tle), pod którym znajdowały się trzy kamienie na polu czerwonym. Zawisza często od nazwy herbu zawny jest również Sulimczykiem. 
Dlaczego jednak Czarny? Powszechnie uważa się, że nazwa ta pochodziła od koloru jego zbroi (tak też pisał o nim Sienkiewicz w cytowanym na wstępie tekście). Zawisza miał ponoć korzystać tylko ze zbroi czarnych, co przydawało mu i grozy i tajemniczości. Czy jest to prawda? Mamy świadectwa, które opisują, że na soborze w Konstancji Zawisza w czasie uroczystości wystąpił strojnie, bardzo barwnie przybrany w pióra, a w czasie swej ostatniej bitwy pod Gołąbcem miał na sobie zbroję błyszczącą. Przydomek Czarny należy przypisywać raczej czarnym włosom Zawiszy i być może jego ciemnej cerze. Musiały to być cechy rodzinne, gdyż jeden z dwóch braci Zawiszy - Piotr - otrzymał przydomek Kruczek, czyli ,,czarny'', a drugi - Jan - zwany był Farurejem, czyli ,,egipcjanininem''. Tak naprawdę to mimo, iż o Zawiszy słyszał chyba każdy Polak niewiele wiemy o jego życiu.
Niewiele wiemy o młodości i dzieciństwie Zawiszy - możemy jedynie przypuszczać, że nie różniło się ono wiele od innych w owych czasach. Płynęło więc zapewne na szkoleniu - głównie we władaniu bronią - nauce, polowaniach, jeździe konnej. Wiemy jednak, że już jako dorosły (prawdopodobnie ok. 1397 roku) poślubił bratanicę biskupa krakowskiego Piotra Wysza, wywodzącego się z Radoliny w powiecie konińskim - Barbarę. Prawdopodobnie było to małżeństwo z rozsądku - posag panny młodej pozwalał na utrzymanie drogiego rycerskiego ekwipunku. Najmniejszy orszak rycerski na wojnę, tak zwana kopia, musiał liczyć trzech wojowników i przynajmniej cztery konie - wszystko na koszt rycerza. Jeżeli policzymy, że roczny dochód z Garbowa nie przekraczał 100 grzywien (czynsz chłopski z jednego łanu wynosił najwyżej dwie grzywny), koń rycerski potrafił kosztować 10, zbroja - 7, hełm - 4 a pas - 6 grzywien, to chyba można przestać się dziwić panującemu wówczas zwyczajowi zawierania małżeństw na zasadzie łączenia majątków. Co robił Zawisza Czarny w późniejszych czasach - nie wiemy.

Na pewno trafił na Węgry, na dwór Zygmunta Luksemburczyka, który po dość zawiłej rozgrywce ostatecznie sięgnął po koronę węgierską. Ożywione stosunki polsko-węgierskie trwały już wtedy od stu lat, więc pojawienie się Zawiszy Czarnego na węgierskim dworze to nic dziwnego. Jego długi pobyt na dworze Luksemburczyka pozwala nam podejrzewać, że Zawisza Czarny znał język węgierski. Zygmunt do świętych jednak nie należał. W 1408 roku wyruszył przeciwko Bośni, która wypowiedziała mu wierność i posłuszeństwo. Użył przy tym sprytnego fortelu przekonując papieża Grzegorza XII, że jest to wojna za wiarę - kolejna wyprawa krzyżowa; tym razem przeciwko wyznawcom obrządku wschodniego. Wśród rycerzy Zygmunta Luksemburczyka Długosz wymienia i Zawiszę Czarnego. Jak to się stało, że Zawisza walczył przeciwko chrześcijanom prawosławnym, których nawet w Polsce nie brakowało? Być może został wprowadzony w błąd, myśląc, że wyprawa krzyżowa będzie walką z Turkami? Niestety możemy tylko fantazjować. 
W drodze pod Grunwald. Na pewno jednak z początkiem 1410 roku wraz z innymi polskimi rycerzami opuścił dwór Zygmunta Luksemburczyka i wrócił do Polski, gdzie szykowano się do walki z krzyżakami. Gdy 15 lipca 1410 roku wojska polskie i krzyżackie stanęły na przeciw siebie, Zawisza Czarny z bratem Janem Farurejem i innymi znakomitymi rycerzami stanął jako osłona wielkiej chorągwi królewskiej z orłem białym w czerwonym polu. Był to tak zwany huf przedchorągiewny. Prawdopodobnie Zawisza Czarny wezwany na naradę przez Władysława Jagiełłę był świadkiem prowokacyjnego krzyżackiego poselstwa, które przybyło z dwoma obnażonymi mieczami.
Jaki był los bitwy pod Grunwaldem nie trzeba chyba nikomu przypominać. Trzeba natomiast powiedzieć, że Zygmunt Luksemburczyk, mimo że obowiązywało go zawarto w 1397 roku szesnastoletnie przymierze z Jagiełłą, za pośrednictwem swego zausznika Ścibora ze Ściborzyc w przeddzień grunwaldzkiej bitwy wypowiedział Polakom wojnę! To się nazywa sprzymierzeniec. Jagiełło więc rozwiązując sprawę krzyżacką zmuszony był jednak równocześnie uważać na swą południową granicę, gdzie niespodziewanie pojawił się nowy wróg. Aby uniknąć nowej wojny, wysłał do Budy Zawiszę Czarnego z propozycją pokoju. Rozmiar zwycięstwa pod Grunwaldem prawdopodobnie spowodował, że propozycja ta została podjęta dość skwapliwie. Teraz Zawisza miał za zadanie doprowadzić do spotkania obu królów. I z tego zadania wywiązał się doskonale - obaj monarchowie spotkali się w Lubowli na Spiszu. Lata 1413 i 1414 spędził Zawisza na wielu podróżach jako wysłannik polskiego króla. Gdy 18 lipca 1414 ponownie rozpocząto walki z krzyżakami, wśród listów wypowidajacych wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu wojnę znalazł się list od Zawiszy Czarnego. W dowód zasług w listopadzie 1414 roku Zawisza Czarny otrzymał od króla dotację 800 grzywien rocznie na wsi Borunicze w województwie krakowskim. Nie było to jedyne wyróżnienie sławnego już wówczas rycerza - Zawisza Czarny został wybrany jednym z dwóch świeckich posłów królewskich na sobór powszechny w Konstancji.
Zwołano go na 1 listopada 1414 a z racji swej okazałości szybko zaczęto o nim mówić jako o parlamencie świata chrześcijańskiego. Choć otwarcie soboru nastąpiło 5 listopada, polska delegacja, z Zawiszą Czarnym, dotarła do Konstancji 29 stycznia 1415 roku. Celem jej pobytu na soborze było rozstrzygnięcie zatargu z krzyżakami. Zawisza Czarny do Konstancji przybył ze znacznym orszakiem. Możemy tak sądzić na podstawie tego, że miał swego sekretarza - kanonika kruszwickiego Piotra. Wraz ze swymi ludźmi zamieszkał w domu Konrada Ruuhena przy ulicy świętego Pawła (tuż naprzeciwko fontanny).
Co robił Zawisza na soborze? Wiemy, że jako jeden z kilku wniósł pisemny protest do soboru przeciwko złemu traktowaniu Jana Husa. Uznany już wówczas za heretyka i obłożony kościelną klątwą mistrz praski, mimo żelaznego listu Zygmunta Luksemburczyka, po przyjeździe do Konstancji został potajemnie pojmany i osadzony w celi. Gdy nie odwołał głoszonych przez siebie poglądów - został spalony na stosie. Sobór w Konstancji to nie tylko spotkanie chrześcijańskie, ale i uczty, pojedynki, pokazy i inne zabawy. Zjazd całej śmietanki europejskiej umożliwiał ciekawe spotkania. Tu właśnie Zawisza Czarny mógł stoczyć pojedynek ze sławnym rycerzem zachodniej Europy Janem z Aragonii. O pojedynku tym Jan marzył od dawna - jak głosi legenda wysłał swojego giermka, który przez całą Europę wiózł rękawicę swego pana jako wyzwanie dla Zawiszy. Pojedynek skończył się dla niego pechowo - zwycięzcą został polski rycerz z Garbowa. Jeszcze w czasie trwania soboru Zawisza Czarny mianowany został starostą kruszwickim. W tym celu w 1417 roku musiał na pewien okres wrócić do Polski. 
Po soborze, który nie skończył się dla Polaków pomyślnie nie pozostało nic innego, jak szykowanie się do rozpoczęcia nowej wojny z krzyżakami, w której nie zabrakło także naszego bohatera. W 1421 roku Zawisza Czarny po raz kolejny wyruszył na dwór Zygmunta Luksemburczyka jako polski poseł. Tym razem wyprawa ta zakończyła się niespodziewanie - Luksemburczyk prowadził właśnie krucjatę przeciwko Czechom. Zawisza Czarny przebywał w jego obozie, gdy Jan Żiżka ze swymi żołnierzami rozbił w puch zygmuntowskie wojska - polski rycerz trafił do niewoli. Trzymany był w niej aż do maja, kiedy to jego zwolnienie wyprosił Zygmunt Korybutowicz - bratanek królewski. Mimo tego pechowego poselstwa, przez następne lata Zawisza nadal pracował jako poseł króla. 1424 rok na pewno był ważnym rokiem dla Zawiszy. Wtedy to bowiem w sobotę 11 marca, dzień po koronowaniu królowej Sonki - żony Jagiełły, Zawisza podejmował ucztą wszystkich gości koronacyjnych. Wyprawił ją w domu mieszczanina, krakowskiego Czecha Diwesa przy ulicy św. Jana. Kilkaset osób z Zygmuntem Luksemburczykiem - królem węgierskim, Erykiem - królem skandynawskim i legatem papierskim - kardynałem Brandem na czele? Ogromny wydatek! Czy zapłacił za to Zawisza Czarny? Być może. Nie jest to takie pewne, gdyż wydatek ten po cichu mógł pokryć sam Jagiełło. Być może jednak rzeczywiście w 1424 roku Zawisza był tak bogaty, że stać go było na wydanie tak dużej uczty.
A skoro o pieniądzach mowa - z czego żył Zawisza Czarny? Z Garbowa nie mogło przecież utrzymać się trzech braci. Od 1414 roku Zawisza otrzymywał rocznie 800 grzywien z zapisu Jagiełły. Poza tym powszechnie przyjęte zwyczaje pozwoliły mu na dostatne życie: jednym z nich było chojne obdarowywanie sławnych rycerzy przez panów dworów - najczęściej sporą sakiewką - a jak wiemy Zawisza dużo podróżował i na wielu dworach bywał. Inny zwyczaj mówił, że zbroja, broń i konie pokonanego w turnieju przechodziły na własność zwycięzcy. Tu też Zawisza zapewne na brak dochodów nie mógł narzekać.
Dość powiedzieć, że pieniędzy miał na tyle dużo, że od 1419 roku rozpoczął kupować ziemię. Jego wielka fortuna datuje się od zakupu Rożnowa nad Dunajcem. W kilka lat wykupił 31 wsi wraz z z zamkiem w Rożnowie i zamkiem we wsi Staresioło w dorzeczu Dniestru. Ostatecznie w 1426 roku zrzekł się udziału w dobrach garbowskich. Nie zdąrzył się jednak nacieszyć swymi dobrami, gdyż w 1428 roku wyruszał już na kolejną wyprawę. Tym razem Zygmunt Luksemburczyk skierował się do Gołąbca- twierdzy uzyskanej wcześniej od księcia serbskiego Stefana Łazarowicza, którą właśnie zajęli Turcy. Armią kilkunastu tysięcy wojowników dowodził Stefan Rozgonyi. Na czele wojsk najemnych stanął Zawisza Czarny. 
Po początkowych sukcesach losy wojny zaczynały się odwracać. Wówczas to Zygmunt wypertraktował, że jego wojsko bez przeszkód będzie mogło przeprawić się na lewy brzeg Dunaju. Gdy tylko jednak rozpoczął się odwrót, Turcy ruszyli do walki. W zamieszaniu sam Zygmunt Luksemburczyk znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie, z którego wyratował go Zawisza Czarny: dał mu wóz zaprzężony w mocne konie i oddział rycerzy do ochrony, co pozwoliło oddalić się Luksemburczykowi na bezpieczną odległość. Zawisza zostawszy na prawym brzegu mógł się ratować - bezpieczny już król węgierski posłał po niego łódź. Ponieważ nie mogła ona zabrać wszystkich walczących na prawym brzegu, Zawisza nie zdecydował się na ucieczkę - trafił do tureckiej niewoli. Nie wiadomo w jaki sposób zginął Zawisza. Część historyków twierdzi nawet, że nie trafił do niewoli, tylko zginął w walce. Tego prawodpodobnie nie dowiemy się nigdy.
,,Bóg jeden wie, jak bolejemy w najgłębszym pogrążeni smutku a to tym bardziej, że rycerstwo straciło w Zawiszy najzręczniejszego i najobrotniejszego towarzysza i wodza. Że atoli Zawisza, jak to zresztą całemu światu wiadomo, najdzielnieszym był rycerzem, najdoświadczeńszym wojownikiem i wielkim dyplomatą, że wiele pomiędzy nami a Waszą Książęcą Mością dobrego uczynił, co się zresztą z dzieł jego okazuje, ...'' - to fragment listu Zygmunta Luksemburczyka do księcia Witolda. Pięknie opisujący zalety Zawiszy Czarnego, jednak nie mogący przywrócić go życiu. Gdzie znajduje się grób Zawiszy? Jan Długosz w swej ,,Kronice'' pisze, że ciało Zawiszy odarte ze zbroi pogrzebali miejscowi Serbowie. Czy jak niektórzy sądzą znajduje się ono w monastyrze Tumane położonym o 7 km od ruin gołębieckiego zamku? Możliwe, choć trzeba pamiętać, że sam monastyr powstał dopiero w XVIII wieku. Zawisza z małżeństwa z Barbarą pozostawił 4 synów - Stanisława, Marcina, Zawiszę i Jana.
Pamięć o Zawiszy jest żywa do dziś. Jego cechy charaktery, jego całe życie to nic innego jak wcielenie moralnych ideałów średniowiecznego rycerstwa. Czy należy się zatem dziwić, że chociaż tak mało faktów historycznych z jego życia przetrwało do naszych czasów, jego legenda jest ciągle żywa? Na pewno przyczyniła się do tego literatura, której Zawisza był częstym bohaterem. Skończmy więc tę opowieść przytoczeniem fragmentów kilku dzieł.
,,Nikt nie przewyższył Zawiszy Czarnego szlachetnością i dzielnością bohaterską [...] we wszystkich wyprawach okazywał się rycerzem dzielnym i znakomitym; słynął odwagąą i wielkimi czyny, w których nikt mu nie wyrównał. Był zaś w mówieniu słodki i ujmujący, tak iż nie tylko ludzi zacnych i szlachetnych, ale barbarzyńców nawet swoją uprzejmością zniewalał. Miał przede wszystkim ten rzadki w sobie przymiot, że jak w bitwie najśmielszy zapał, tak w radzie najumiarkowańszą okazywał rozwagę [...] Z wielkimi umysłu darami łączył biegłość w sztuce wojennej, której nabył już to przez wrodzoną zdolność, już to przez ćwiczenia i wprawę, służąc wojskowo w różnych krainach.''
Jan Długosz ,,Kroniki'' - tłum. Karol Mecherzyński
Zawiszo Czarny, sławy wieczystej rycerzu!
Czynami przewyższyłeś ród swój, choć wysoki,
Przedziwną cnotą męstwa - ojczyzny puklerzu!
Nie wydolę twych czynów opisać mnogości,
Twych tytułów do chwały, cnót, wielkoduszności.
Aby je objąć wszystkie, pergamin zbyt mały,
Sławą twego imienia rozbrzmiewa świat cały.
Fragment poematu Adama Świnki - tłum. Karol Bunsch


Herb Zawiszy Czarnego wyobrażono w Księdze brackiej św. Krzysztofa na Aribergu w Tyrolu. Przedstawia on w tarczy podzielonej w poprzek, w polu górnym srebrnym wynurzającego się czarnego orła o srebrnym dziobie i z takąż przepaską (pirizonium) przez skrzydła i czerwonym językiem, a w dolnym czerwonym trzy kamienie złote: dwa u góry, jeden pod nimi. Nad tarczą hełm srebrny zamknięty na ciemno, okryty kapucą z labrami w prawej połowie srebrnymi, w lewej czerwonymi. W klejnocie orzeł identyczny z figurą w tarczy. Tak samo — lecz bez klejnotu — blazonuje Sulimę Jan Długosz w Klejnotach. Identycznie wyobrażają ją herbarze sztokhoimski i Zlotego Runa, w których przypisana została dziedzicom Oporowa, głównie Władysławowi, wicekanclerzowi Królestwa Polskiego w latach 1429-1434, następnie biskupowi włocławskiemu w latach 1433-1449 i arcybiskupowi gnieźnieńskiemu w latach 1449-1453. Zachowało się kilka pieczęci sygnowanych Sulima, m.in. Andrzeja, podsędka ziemskiego krakowskiego z 1373, Stanisława z Klimontowa i Charbinowic, sędziego sandomierskiego z 1433, Jana Farureja, brata Zawiszy Czarnego z 1438 r.


Warto też wspomnieć o współczesnym Zawiszy Czarnym… a mowa tu o jachcie „SY Zawisza Czarny”. Zawisza Czarny – nazwa dwóch kolejnych dużych jachtów morskich należących do Związku Harcerstwa Polskiego. Pierwszy z nich został zakupiony w 1934 roku i używany do czasu wybuchu II wojny światowej, drugi – obecny – zakupiony został w 1961 roku.  Pierwszym „Zawiszą Czarnym” był jacht zakupiony przez ZHP w 1934 roku w Danii. Był to drewniany szkuner szwedzkiej produkcji „Petrea”, zbudowany w 1901 roku – solidny żaglowiec, dostosowany do żeglugi podbiegunowej. Został zakupiony w całości ze składek społecznych, wyremontowany i przerobiony na statek szkolny systemem gospodarczym prawie w całości przez harcerzy i studentów, którzy również później na nim pływali. Głównym inicjatorem powstania „Zawiszy” był Witold Bublewski – kierownik Harcerskich Drużyn Żeglarskich, a komendantem aż do wojny był gen. Mariusz Zaruski. „Zawisza” był wówczas największym skautowym żaglowcem i wzbudzał zazdrość i podziw nawet w kolebce skautingu, w Anglii. W czasie wojny, do 1943 r. używany przez Niemców jako „Schwarzer Husar”, został przez nich w końcu porzucony i niszczał. Po odnalezieniu po wojnie, sprowadzony do Gdyni nie nadawał się już do remontu i w 1949 r. został odholowany i zatopiony na wodach Zatoki Puckiej. Drugi „Zawisza Czarny” (popularnie zwany „Zawiasem”) to stalowy, trzymasztowy szkuner sztakslowy. Jest to jednostka zbudowana na bazie statku rybackiego (lugrotrawlera) „Cietrzew”, zwodowanego w 1952 r. w Stoczni Północnej w Gdańsku, który wraz z całą serią statków tego typu został wycofany z eksploatacji z powodu złej stateczności po wypadku jednego z nich. Statek został przekazany dla ZHP przez Ministerstwo Żeglugi i przebudowany na żaglowiec dla celów sportowo-szkoleniowych. Jest podobny do swojego poprzednika o takiej samej nazwie. Pod bukszprytem znajduje się rzeźba, tzw. galion, przedstawiający głowę słynnego rycerza Zawiszy Czarnego. Część źródeł podaje, że jest to oryginalny galion, który zdobił dziób dawnego harcerskiego szkunera o tej samej nazwie, natomiast część, że jest to wierna kopia pierwotnego galionu. Nową banderę podniesiono 15 lipca 1961, a pierwszym kapitanem został delegowany z Marynarki Wojennej kmdr Bolesław Romanowski. Statek został przebudowany i przedłużony w 1967 r. i obecnie charakteryzuje się bardzo silną budową. W 1990 opłynął dookoła kulę ziemską. Kilkakrotnie opłynął przylądek Horn.  W 1984 roku, w czasie regat atlantyckich, żaglowiec wsławił się przeprowadzeniem brawurowej akcji ratowniczej w bardzo trudnych warunkach pogodowych w rejonie Bermudów, ratując część załogi żaglowca „Marques”, który zatonął tam w niespodziewanym i niezwykle gwałtownym szkwale. Po wzięciu rozbitków na pokład „Zawisza” pozostał nadal w rejonie wypadku, poszukując ofiar, pomimo wysokiego stanu morza i bardzo silnego wiatru. Na Bermudach żaglowiec i jego załogę witano jak bohaterów. W swych rejsach „Zawisza”, dokładnie tak jak jego poprzednik, realizuje cele statutowe harcerstwa. Należały do nich np. w 1999 Rejsy Pokoju z międzynarodową załogą, z młodzieżą państw ogarniętych konfliktami zbrojnymi na Bliskim Wschodzie. W 2000 statek przeszedł gruntowny remont z m.in. całkowitą przebudową i modernizacją pomieszczeń. Na żaglowcu cały czas służy oryginalny silnik używany w czasie II wojny światowej na niemieckich okrętach podwodnych U-Boot.


Źródła: 
O Zawiszy Czarnym opowieść, Karol Bunsch, Łódź 1987.
Średniowieczne herby polskie, Jerzy Łojko, Poznań 1985.
Zawisza czarny, hm. Oskar Maciejwski [na:]www.zawiszacy.pl
 Zawisza Czarny - Patron 77MH [na:]www.77mdh.pl
Zawisza Czarny - powieść historyczna, Stefan M. Kuczyński, Katowice 1980.
Zawisza Czarny w historii i legendzie, Anna Klubówna, Warszawa 1979.